Poznaj moją historię
Cześć, tu Konrad! Przez ostatnie 6 lat zbudowałem zespół liczący ponad 10.000 osób w marketingu sieciowym. Pomogłem wielu ludziom dojść do 4 i 5-cyfrowych zarobków i odebrać nowe samochody prosto z salonu takich marek jak Mercedes, LandRover, Audi, Volvo.
Początek
Cześć, nazywam się Konrad Gandera i jestem bardzo podobny do ciebie. W czasach, gdy jeszcze mieszkałem z rodzicami, od razu po przebudzeniu moim oczom ukazywała się tablica marzeń zawieszona na szafie.
Były tam m.in. zdjęcia Greckich wakacji i samochodu marki Jaguar. A w środku grafika z mojego konta bankowego, którą przerobiłem w Paint tak, aby w rubryce środki dostępne widniała kwota: 1,000,000 złotych.
Plan cudny i ambitny, ale potrzebowałem sposobu, jak to wszystko osiągnąć…
Poznałem Network
Okazja nadarzyła się jakiś czas później. A przynajmniej tak mi się wydawało. Gdy miałem 18 lat zadzwonił do mnie Patryk – mój kolega – i zapytał: “Konrad, czy chciałbyś sobie dorobić po szkole jakieś dodatkowe pieniądze?”. No jasne, że tak!
Pierwszy raz dowiedziałem się wtedy o network marketingu. Nawet się zarejestrowałem do firmy, ale… nie potraktowałem tego na poważnie i szybko zrezygnowałem. Nie byłem wtedy gotowy i brakowało mi prawdziwego, odpowiedzialnego Lidera który by mnie poprowadził.
Jednak po tym epizodzie w moim serduchu została ze mną jedna myśl, która towarzyszy mi do dzisiaj. Mianowicie, że raz wykonana praca może przynosić pieniądze przez wiele kolejnych miesięcy, czy nawet lat.
Pierwsza praca na etacie
Moje marzenia były duże, a ja byłem tylko prostym chłopakiem z małej miejscowości pod Częstochową…
Rodzice nie dawali mi pieniędzy na jakieś zachcianki, dlatego musiałem na nie zarobić sam. Na 5 miesięcy przed maturą uznałem, że pójdę do pracy na etacie. Przez pewien czas pracowałem jako kelner na dyskotece, a następnie nalewałem drinki jako barman. Zarabiałem “oszałamiające” 7 zł na godzinę, żeby mieć pieniądze na własne potrzeby i nie prosić o nie rodziców.
Po paru miesiącach się zwolniłem, zdecydowanie to nie była moja bajka. Ewidentnie tam nie liczył się człowiek, tylko pieniądze. Jestem wdzięczny za to doświadczenie bo dzięki temu wiedziałem że nie chce już pracować na etacie.
Drugi raz z Networkiem
Cały czas czułem, że marketing sieciowy może być kluczem do realizacji marzeń z mojej tablicy. Zastanawiałem się jednak, czy sobie poradzę. Jak zareagują moi znajomi? Czy mnie nie wyśmieją? Czy ja się do tego nadaję? Nie miałem przecież żadnych kontaktów…
Ale marketing sieciowy znów do mnie przyszedł. Mój znajomy zadzwonił do mnie i umówił się ze mną na spotkanie, gdzie polska firma marketingu sieciowego zaczynała nowy biznes.
Podjąłem rękawicę. Na początku pełen obaw ponownie dołączyłem i zacząłem działać w networku. Chodziłem na szkolenia, przyglądałem się, po godzinach studiów próbowałem robić pierwsze spotkania, zapraszałem na prezentacje grupowe. Robiłem ten biznes z doskoku.
Do zespołu dołączały pierwsze osoby, a moje prowizje rosły. Wszystko szło w dobrym kierunku, aż do czasu…
Upadek
Ego przejęło nade mną kontrolę. Zamiast liderem i wsparciem dla mojego zespołu, stałem się szefem, od którego ci ludzie nierzadko chcieli uciec.
Potrafiłem pokazywać palcem, co ktoś ma robić, ale sam nie byłem wzorem do naśladowania. Doprowadziłem do sytuacji, gdzie zwyczajnie rozwaliłem zbudowany zespół i to aż dwukrotnie…
Moment, gdy sobie to uświadomiłem, był jednym z najtrudniejszych w całym moim życiu. Trzeba było schować EGO do kieszeni i przyjąć pokorę ucznia. Ten moment pociągnął za sobą szereg zmian w mojej głowie i podejściu do network marketingu oraz partnerów biznesowych.
Prawdziwa decyzja
W lipcu 2016 roku uczyłem się do sesji na studiach. Chciałem przeznaczyć czas wyłącznie nauce. Postanowiłem przez cały miesiąc w ogóle nie zajmować się networkiem.
Gdy pod koniec lipca sprawdziłem stan mojego portfela prowizji z network marketingu – oniemiałem. Pomimo że nie kiwnąłem nawet palcem, nie wykonałem żadnego telefonu to wpadło tam 1000 zł. Wszystko dzięki temu, że wcześniej wykonałem pewną pracę.
Wtedy też zadałem sobie pytanie, co by było, gdybym dzisiaj złamał rękę lub nogę? W jakiej innej niszy mógłbym zarabiać pomimo tego?
Okazało się, że marketing sieciowy jest dla mnie idealnym rozwiązaniem. Dlatego ponownie zacząłem budować zespół – z pokorą ucznia i odpowiedzialnością za siebie i swój zespół, zupełnie inaczej niż do tej pory…
Nauczalność
Nauczony wcześniejszymi doświadczeniami, wiedziałem, że jeśli chcę mieć zaangażowany i szczęśliwy zespół, to tak naprawdę ja potrzebuję się zmienić. Nauczyć się pracy z zespołem i tego, jak być dla tych ludzi wsparciem oraz liderem, za jakim zechcą podążać.
Myślę, że doskonale wiesz, o czym mówię. Może i Twój zespół stracił energię do działania w pewnym momencie. Dla mnie był to duży upadek, ale też wiele nauczył.
Dlatego, jeśli Ci nie wyszło, to prawdopodobnie przez brak wsparcia i wiedzy jak to robić. A nie przez to, że nie nadajesz się do networku.
I zapamiętaj: zawsze najważniejsze to wstać o jeden raz więcej, niż upadniesz…
Kontrakt i działanie
W tamtym momencie z moją już dzisiaj narzeczoną ustaliłem, że przez najbliższe 3 miesiące będziemy widywali się tylko w weekendy. Natomiast od poniedziałku do piątku zainwestuje czas i maksymalną uwagę Networkowi.
Codziennie o 8:00 wyjeżdżałem PKS-em (wychodziło taniej niż paliwo w samochodzie), z małej miejscowości pod Częstochową do miasta, kanapki do plecaka na cały dzień i robiłem biznes sieciowy offline. Nie wiedziałem jeszcze wtedy że mogę to robić online. Rozmawiałem z kolejnymi partnerami i widziałem, że im bardziej chcę komuś pomóc, tym chętniej ta osoba dołącza do mojego zespołu.
Przestałem skupiać się na swoich zarobkach, a pełną uwagę przekierowałem ludziom, ich potrzebom i marzeniom. Czy to się faktycznie sprawdziło?
Niesamowite rezultaty
Po wspomnianych 3 miesiącach odebrałem pierwszy samochód w marketingu sieciowym – nowiutkiego Jaguara. Przesiadłem się z Skody Felicii (wartość 1500zł), na nowego Jaguara XE o wartości (200 000 zł).
Pamiętasz, że na tablicy marzeń był biały Jaguar? Takim również jeździłem na koszt mojej firmy w marketingu sieciowym. Potem był biały jaguar, czerwony jaguar, czarny Mercedes.
A teraz jeżdżę nowym, skonfigurowanym przeze mnie, wymarzonym Mercedesem E-Klasa ze stylistyką AMG zewnątrz i luksusowym wnętrzem.
Były też wakacje w Grecji, Turcji, Chorwacji, Dominikanie i w wielu innych, przepięknych miejscach. Nawet nie tak jak sobie wymarzyłem, bo to wszystko przerosło moje marzenia 100 razy!
Uczyłem się od praktyków – Czyli ludzi, którzy zarabiają 5-cio i 6-cyfrowe kwoty w marketingu sieciowym i mają ogromną wiedzę.
Mój zespół liczy dziś ponad 10,000 partnerów w kilkunastu krajach na świecie.
Pomogłem też setkom osób awansować na wyższe szczeble w planie kariery, aby także mogły odebrać luksusowe, nowe samochody prosto z salonów takich marek jak Mercedes, LandRover, Jaguar, Audi czy nawet Lexus oraz wyjechać na wakacje na koszt firmy. I wreszcie zaczęły żyć swoimi marzeniami, zamiast odkładać je na później.
Miałem okazję występować kilkakrotnie na scenach od 1000 do 3500 osób dla branży marketingu sieciowego.
Bo tak naprawdę w tym wszystkim właśnie o to chodzi. ŻEBY ŻYĆ na własnych warunkach, bez oglądania się na innych. Skupić się na sobie i żyć w szczęściu, zdrowiu i bogactwie.
Po co Ci o tym mówię?
Chcę Ci pokazać, że jeśli ja zwykły student ze wsi, który nie urodził się z listą kontaktów pod pachą i dwa razy rozwalił swój zespół, a mimo wszystko doszedł do miejsca o którym marzył, to gwarantuję, że Ty, tym bardziej to potrafisz.
A ja z przyjemnością Ci w tym pomogę.
Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę w Twój sukces w Network Marketingu!
Dołącz do mojego zespołu i współpracuj ze mną w Network Marketingu
Jesteś gotów na nowe? Chcesz dołączyć do mojego zespołu? Napisz do mnie i powiedz czego potrzebujesz, a ja pokaże Ci jak to zrobić. Pomogę Ci zbudować skuteczny zespół, który generuje stabilne dochody każdego miesiąca, oraz odebrać nowy, luksusowy samochód prosto z salonu. Mam gotowy system pracy online i offline. Możesz również liczyć na moje pełne wsparcie każdego dnia. Jesteś gotów na więcej? Został tylko jeden krok…